top of page
  • Zdjęcie autoraKarolina Ropelewska-Perek

Długa droga na Togiany, Indonezja.

Kadidiri, Wyspy Togian na Morzu Moluckim

(English below)

Droga na Togiany nie jest prosta, ale właśnie to sprawia, że to miejsce nie stało się jeszcze takie popularne. Można tu dotrzeć promem z Gorontalo na północy lub z południa z Ampany. My zaczynaliśmy nasz rejs z Gorontalo gdzie przyjechaliśmy dzień wcześniej, żeby na pewno na ten prom zdążyć. Nie mogliśmy go przegapić bo prom odpływa jedynie 2 razy w tygodniu.

Bilety kupiliśmy rano. 89.000Rp (ok 6 euro) za osobę w klasie business, ale nie myślcie, że to ma coś wspólnego z luksusem :) Po prostu parę rzędów rozkładanych siedzeń w klimatyzowanym pomieszczeniu na samej górze promu. Najtańsze bilety zapewne mieli ludzie spędzający tę długą noc na samym dole w miejscu, gdzie ładuje się pojazdy, ale tu nikt by nie umieścił białego turysty.



Prom Tuna Tomini odpłynął o 19tej. Dość szybko zapadł zmrok a później zaczęło się piekło. Nie spałam całą noc. Fale były wysokie, prom trzeszczał i jęczał na każdej fali, które przelewały się przez burty. A na samym dole byli przecież ludzie i dzieci a tam było pełno wody. Nasi towarzysze podróży spali a ja czuwałam bo nie mogłam zmrużyć oka. Naprawdę miałam przed oczami Titanica i jego marny koniec.. To chyba najgorszy rejs ever :/ Z radością opuściłam pokład promu, gdy rano dotarliśmy do Wakai. Tu musieliśmy wpisać się w rejestr przyjezdnych, ale zanim to się stało zostaliśmy odnalezieni przez ekipę Black Marlin. Okazało się nawet, że nasz instruktor Mika i Ram płynęli tym samym promem :) Tak samo jak nasi nowi znajomi z Niemiec Pasim i Markus, z którymi później dzieliliśmy stół podczas każdego posiłku :)

Zrobiliśmy jeszcze ostatnie zakupy w miasteczku portowym i byliśmy gotowi do drogi. Na Kadidiri nie ma sklepów więc wszystko na co możecie mieć ochotę trzeba przywieźć ze sobą. Tak, Bintangi też :) Nic tak dobrze nie smakuje jak zimny Bintang na hamaku w Black Marlin, gdzieś po środku morza Moluckiego w Zatoce Tomini.



Wydawało nam się, że to już koniec koszmarnej drogi na Togiany po tym długim, nocnym rejsie promem. Załoga z Black Marlin szybko nas znalazła. W porcie poznaliśmy też Mika, jak się okazało instruktora nurkowania, który przyleciał z Bali, żeby zrobić z Przemkiem kurs. Płynął z nami tym samym promem, w tej samej zabawnej business class.

Nasza załoga korzystając z pobytu w Wakai zrobiła zakupy na pobliskim targu. My byliśmy gotowi do drogi od razu bo potrzebne nam rzeczy kupiliśmy już w Gorontalo. Szczerze mówiąc nie mogłam się już doczekać, żeby usiąść w wygodnym fotelu i odpocząć po intensywnych dniach w podróży, trekingach po Bogani Nani Wartabone. Wydawać się mogło, że pogoda w końcu się poprawia i ostatni odcinek drogi będzie lepszy niż miniona noc na promie. Nic bardziej mylnego. Zaraz po tym jak wsiedliśmy wszyscy na łódź zaczęło lać. Zanim dotarliśmy na Kadidiri naszą łodzią podskakującą w deszczu na każdej fali, byliśmy całkiem mokrzy. W tej podróży to byłą już jakaś tradycja, bo za każdym razem gdy mieliśmy przeprawę taką łodzią zaczynał lać deszcz. Na Raja Ampat też :D Tym razem jednak przestało mi to zupełnie przeszkadzać, gdy wpłynęliśmy do zatoczki i naszym oczom ukazał się brzeg porośnięty palmami, otoczony skałami, z dużym pomostem i małymi domkami na plaży.


Mała wysepka Kadidiri a w tle widać Black Marlin.

A long way to Togian Islands, Indonezja


The route to Togians is not a simple one but maybe this is one of the reasons it's not yet so popular. You can get here by ferry from Gorontalo on the north or from Ampana, on the south. We started our trip to Togians from Gorontalo where we arrived a day before to make sure that we would catch this ferry. We couldn't miss it because the ferry leaves Gorontalo only twice a week.

We bought the tickets in the morning. 89.000Rp (around 6 Euros) per person in business class but it had nothing in common with luxury :) Just few rows of folding seats in AC room at the top of ferry. The cheapest tickets were bought for sure by the people who were spending this long night in a place where vehicles are placed but nobody would sell this tickets to white tourist.

Tuna Tomini Ferry left the shore at 7pm. The night came quickly and the hell began. I didn't sleep all night. The waves were so high, the ferry was creacking and groaning on every single wave which was pouring on board. There were people and children sleeping down there and the water was all over the place. Our companions in business class were already sleeping and I was awake all the time. I really had Titanic and his bad end in front of my eyes..It was the worst cruise ever :/ I felt so happy to leave the ferry when we reached Wakai in the morning. We had to register when we arrived but before we did it Black Marlin crew found us. It turned out that our diving instructor Mika and Ram were on the ferry too. Just like our new colegues from Germany - Pasim and Markus with whom we were sharing the table during every single meal :)


Time to relax after a long and bumpy way to the island.

We did some shoping in port town and we were ready to go. There are no shops in Kadidiri so everything you might need you have to take with you. Yes, Bintangs too :) Nothing tastes better than cold Bintang while swinging in your hammock in Black Marlin, somewhere in the middle of the Molucca Sea in Tomini Bay.

We thought this was the end of this nightmare trip to Togian Islands after all-night-long ferry cruise. Black Marlin's crew found us right away. We met Mika, #diving instructor in port who came here from Bali to get Pero his diving course done. We were on the same ferry, on the same funny business class as it turned out.


Lovely shade of blue <3

Our crew made some shopping on Wakai's market. We were ready to go right away because we bought all the things we needed back in Gorontalo. To be honest I couldn't wait to have a sit in some comfortable armchair and take a rest after all those intense days on the road, all those trekkings in Bogani Nani Wartabone. It seemed that the weather was finally getting better and the last leg of this trip would be better than the last night we spent on the ferry. We were so wrong. It started to rain right after we got on board of Black Marlin's boat. We were soaking wet before we reached the shore of Kadidiri on the boat jumping on every single wave in the rain. It became some kind of tradition because every time we had to travel on such boat the rain started to rain. It happened again in Raja Ampat :D This time I didn't mind the rain when the boat entered the bay and we saw palm trees growing on the shore surrounded by the rocks, with big jetty and small houses on the beach.


78 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page