(English below) Australia słynie z piękna przyrody. Z uwagi na izolację od innych kontynentów 70% gatunków tu występujących to endemity, czyli gatunki występujące jedynie na tym kontynencie. I to jeden z powodów, dla których zawsze chciałam tu przyjechać. Większości ludzi na hasło Australia od razu do głowy przychodzi Sydney. Tym bardziej Perth brzmiało dla mnie wyjątkowo dobrze bo tu jednak turystów jest mniej :) Parki narodowe w Australii Zachodniej zajmują 13,25% powierzchni stanu i od razu wiedzieliśmy, że musimy wybrać tylko niektóre bo nie ma możliwości zobaczenia wszystkich w 3 tygodnie. Nie żałujemy naszych wyborów chociaż niedosyt pozostaje. Do naszej listy dodałabym jeszcze Karijini National Park i Kennedy Range National Park z wyjątkowymi formacjami skalnymi. Wstępy kosztują 11$ za samochód i płaci się przy wjeździe do parku. Gdy nie ma strażnika płaci się kartą i nie widziałam, żeby ktokolwiek tego nie robił. Tu się po prostu liczy na ludzką uczciwość i Australijczykom do głowy nie przyjdzie „bycie sprytnym” tak to ładnie nazwijmy :)
Nasza trasa prowadziła na południe od Perth i trafiliśmy do Leeuwin-Naturaliste National Park. Cape Naturaliste jest najdalej na północ wysuniętym punktem parku. Na klifie stoi latarnia morska, z której rozciąga się widok na Geographe Bay. Chodząc ścieżkami prowadzącymi do punktu widokowego wychodzącego na zatokę podziwialiśmy piękno natury. Byliśmy zupełnie sami, jak na końcu świata a na niebie wiatr rozmazywał chmury w przepiękne wzory.
Kolejnym parkiem, do którego trafiliśmy był Walpole-Nornalup National Park. Po nocy spędzonej w okolicach Walpole ruszyliśmy do Valley of the Giants. Mimo, że za wysokościami nie przepadam to dałam się namówić mężowi na Tree Top Walk czyli spacer w koronach drzew po kładkach zawieszonych 40metrów nad ziemią. Kładka prowadzi wśród ogromnych eukaliptusów z gatunku karri i red tingle. Po przejściu kładką przeszliśmy jeszcze trasę Ancient Walk, która wije się pośród grubych, pustych w środku drzew Eucalyptus jacksonii . To jedyne drzewa, które przystosowały się do pożarów buszu i mimo, że wyglądają na martwe przez te wypalone w środku pnie, to nadal żyją.
Cape Le Grand niedaleko Esperance było miejscem, które chciałam zobaczyć, gdy tylko o nim przeczytałam. Piękne plaże z pudrowym piaskiem, kangury chodzące po plaży Lucky Bay. Ponad parkiem góruje Frenchman Peak z jaskinią blisko szczytu. Aborygeńska nazwa to Mandooboornup i gra ważną rolę w ich wierzeniach. Pogoda nie była najlepsza tego dnia, ale możliwość bycia tak blisko kangura, karmienie go gruszką i dotknięcie go..spełnienie najskrytszych marzeń :)
Kalbarri National Park obejmuje ujście rzeki Murchison z 80 kilometrowym wąwozem przecinającym skały piaskowca w czerwono-białym kolorze tworząc takie formy jak Nature's Window, Z-Bend, Hawk's Head oraz formacje klifów przy mieście Kalbarri : Mushroom Rock, Rainbow Valley, Eagle Gorge, Island Rock. Do Nature's Window szliśmy w okropnym upale, ale miejsce jest zjawiskowe z widokiem na cały wąwóz. O tej porze roku praktycznie nie ma wody w rzece, więc jadąc dalej przy Ross Graham Lookout przeszliśmy na drugi brzeg rzeki. Ściany wąwozu mają piękne kształty na wzór plastra miodu. Warto zobaczyć mimo miliona much nie opuszczających na krok.
Na sam koniec zostawiliśmy Nambung National Park, który najbardziej jest znany z Pinnacles- tysiące filarów z piaskowca usianych jest na piaskach pustyni Nambung. Krajobraz jak z filmu science fiction. Stojąc pośród tych piaskowych igliczni widać w oddali Ocean Indyjski. Naprawdę warto tu zajrzeć przed powrotem do Perth.
Odwiedziliśmy jeszcze Ningaloo National Park, ale na opowieść o snorkelingu na jednej z najpiękniejszych raf Australii jeszcze przyjdzie czas. Monkey Mia jest również bardzo wyjątkowym miejscem dla miłośników delfinów, plaży i emu. Australia ma mnóstwo do zaoferowania i jedyne co może tu ograniczać to czas bo odległości są ogromne a po zmroku jeździć się nie powinno ze względu m in. na kangury. Niezależnie od tego ile ma się tego czasu i tak trzeba wybrać. My naszego wyboru nie żałujemy, ale lubimy zostawiać sobie miejsca, dla których warto by było wrócić. Wymieniłam je na początku i kto wie..może kiedyś :)
National Parks of Western Australia
Australia is famous for the beauty of nature. Because of the isolation from other continents 70% of species living in Australia are endemites which means that they live nowhere else. It was one of the reasons I always wanted to come here. Most of the people hearing word „Asutralia” think about Sydney at first. This is why Perth sounded even better for me because there are not so many tourists as on the other coast :) National parks in Western Australia cover 13,25% of this state and we knew from the beginning that we had to choose few because there is no possibility to see them all in 3 weeks. We don't regret our choice but we still don't have enough. If we had more time I would add to our list Karijini National Park and Kennedy Range National Park with unique rock formations. Park entries cost the same -11$ per car. You have to pay at the booth and if the ranger is not there use the machine and your credit card. I haven't seen anyone trying to avoid paying. Australians count on your integrity and no one would have thought about „beiing clever” let's call it that way ;) We headed off south from Perth and we drifted into Leeuwin-Naturaliste National Park. Cape Naturaliste is the northernmost point. Cape Naturaliste lighthouse stands on a bluff overlooking Geographe Bay. We were walking along the paths leading to the lookout where you can admire the view on the bay and beauty of nature. We were here completely alone like at the end of the world and the wind was making smudges of the clouds on the blue sky. Walpole-Nornalup National Park was our next destination. We spent a night near Walpole and set off to Valley of the Giants. Although I'm not very keen on heights my husband put me up to Tree Top Walk – walk on walkway hanging 40 metres above the ground in the canopies of tingle trees. The walkway leads among huge eucalyptuses - karri and red tingle. Ancient Walk is another attraction here. The path meanders among thick and empty inside Eucalyptus jacksonii. This is the only species of tree that is adjusted to bushfires and although they look like dead because of the empty and burned trunks– they are still alive.
Cape Le Grand near Esperance is the place that I wanted to see from the first time I have read about it. Prostine beaches with powder-like sand, kangaroos jumping on the Lucky Bay beach. Frenchman Peak towers above the park with a cave near it's summit. Aborginal name is Mandooboornup and it is important place in beliefs of native people. The weather was not the best on that day but being close to kangaroo, touching it and feeding with pear made my dream came true :)
Kalbarri National Park surrounds the lower reaches of the Murchison River with 80km long gorge that cuts the rocks in red and white colour creating rock formations like Nature's Window, Z-Bend, Hawk's Head and cliffs' formations near Kalbarri town: Mushroom Rock, Rainbow Valley, Eagle Gorge, Island Rock. We were walking the path leading to Nature's Window in horrible heat but the view was stunning. We took a ride to Ross graham Lookout and got to the other bank of the river there as at this time of year there is almost no water in the river. The walls of the gorge have wonderful carvings made by the water which looks like honeycomb. This place is so worth to see in spite on millions of flies that won't let you run away from them :) The very last park that we wanted to see at the end of our trip was Nambung National Park widely known as Pinnacles. There are thousands of sandstone pillars rising from the sands of desert Nambung. The landscape is like from science-fiction movie. You stand there among the pillars and you can see the turquoise waters of Indian Ocean afar. You should stop here before going back to Perth. You won't regret it :)
During our trip we visited Ningaloo National Park but the time will come to write about snorkeling on one of the most beautiful reefs in Australia. Monkey Mia is worth to mention for all lovers of dolphins, beaches and emus. Australia has a lot to offer and the only thing that will constrict you is time as the distances are huge and you should not drive at night because of kangaroos for example. It doesn't matter how much time you have – you will have to choose what you want to see. We don't regret our choices but we like to leave some places that are worth a visit and can make us to come back. I mentioned them at the beginning and who knows? Maybe one day..
Comments