top of page
Zdjęcie autoraKarolina Ropelewska-Perek

5 dni w Obwodzie Kaliningradzkim.

Zaktualizowano: 22 paź 2020


Brama Królewska W Kaliningradzie.

Kaliningrad, do 4 czerwca 1946 roku zwany Königsberg. Nazwę zmieniono, gdy Armia Czerwona zdobyła miasto po wielotygodniowym oblężeniu. Po wojnie doszło do odbudowy miasta lecz ze względów ideologicznych niszczono stare zabytki wiążące się z przeszłością miasta jak na przykład zamek krzyżacki z XIII wieku. Zniszczony w czasie bombardowań przez lotnictwo brytyjskie w 1944, następnie zniszczony przez Armię Czerwoną w 1945. Pozostałości zamku zostały wysadzone w powietrze w 1968 pomimo protestów studentów i intelektualistów. W jego miejscu wybudowano Dom Sowietów, który nigdy nie został dokończony z powodu niestabilnego gruntu, a który miał być siedzibą administracji Obwodu. Wiele relacji z podróży, które znalazłam opisywało to miejsce jako pozbawione duszy, szare, pełne brzydkich bloków pamiętających czasy ZSRR. Jak jest naprawdę?

Nie zdążyliśmy odwiedzić tego miasta nigdy wcześniej mimo, że mamy tu bliżej z Olsztyna niż do Warszawy. Pomysł pojawił się chwilę po tym, gdy przeczytałam o darmowych elektronicznych wizach, jakie Rosja wprowadziła z dniem 1 lipca. W ciągu godziny miałam już gotowy plan krótkiego wypadu do Obwodu Kaliningradzkiego. Zostało jedynie zdobyć wizę, zrobić rezerwacje i w drogę. Czas pobytu - 5 dni (lipiec 2019).


Wiza i przekraczanie granicy.



Aby otrzymać wizę należy wypełnić wniosek na stronie http://electronic-visa.kdmid.ru/index_en.html . Wniosek zostaje rozpatrzony w ciągu 4 dni i jest zupełnie darmowy. Należy przygotować zdjęcie, pytają również o miejsca, gdzie planujemy się zatrzymać (hotel i jego numer telefonu) i daty pobytu. Na terenie OK możemy pozostać przez okres 8 dni a sama wiza ważna jest 30 dni. Aplikacje należy składać nie wcześniej niż 20 dni i nie później niż 4 dni przed planowaną podróżą. Najlepiej sprawdzać status swojej aplikacji bezpośrednio na stronie. Nasze wizy były gotowe w ciągu 2 dni, ale zostają przesłane na maila - trzeba to zrobić samemu, wydrukować i pokazać wraz z paszportem na przejściu granicznym (my jechaliśmy przez Bezledy). Obowiązkowe jest też ubezpieczenie turystyczne na czas podróży (nas kosztowało łącznie 36 zł / 5 dni / 2 osoby). Do Kaliningradu udaliśmy się własnym samochodem, dlatego wspomnę o zielonej karcie, którą w takim przypadku będziecie potrzebować.

Nasze elektroniczne wizy wzbudzały zainteresowanie zarówno po polskiej jak i rosyjskiej stronie. Polską stronę przekroczyliśmy szybko po krótkiej rozmowie ze strażnikami. Strona rosyjska trwała chwilę dłużej. Jedno okienko, gdzie wbito nam pieczątki, dostajemy karty migracyjne i sprawdzono samochód. W drugim Przemek musiał wypisać deklarację w języku rosyjskim dotyczącą samochodu a inny strażnik w między czasie pytał o wizę z zainteresowaniem. Deklarację można spokojnie wypełnić według udostępnionych wzorów. Wszystko w bardzo miłej atmosferze. Pani w okienku bardzo miła i uśmiechnięta. Pierwsze miłe zaskoczenie.

Przekroczenie granicy nie trwało długo, być może dlatego, że był środek tygodnia. Droga powrotna wyglądała już trochę gorzej bo utknęliśmy w dużej kolejce i jedynie dzięki nieznajomej kobiecie, która stwierdziła, że nas nie kojarzy więc pewnie jesteśmy tu na wizach elektronicznych. Poleciła nam iść do rosyjskiego strażnika i zapytać czy nie puści nas poza kolejką bo ta potrwa jeszcze na pewno parę godzin i szkoda, żebyśmy tu stali. Miała rację - przepuszczono nas wraz z innymi 2 autami, ale i tak w kolejce spędziliśmy ponad 3 godziny.


Co warto zobaczyć?


Nasz krótki pobyt w Obwodzie chcieliśmy zacząć od wizyty w Kaliningradzie. Braliśmy jednak pod uwagę, że to szczyt sezonu turystycznego a chcieliśmy zobaczyć nadmorskie miejscowości. Zastanawialiśmy się na Swietłogorskiem, Bałtyjskiem, ale wybór padł na Zelenogradsk blisko Mierzei Kurońskiej. Svetłogorsk porównywano do polskiego Sopotu, popularnego kurortu a Zelenogradsk jako spokojną miejscowość wypoczynkową.



Zatrzymaliśmy się małej miejscowości Sokolniki 4 kilometry od Zelenogradska. Podróżowanie samochodem ma w sobie jedną zaletę - nieograniczoną mobilność :) Odległość nie stanowiła więc problemu. Pogoda nie była najlepsza tego dnia, było zimno a po drodze padał deszcz. Zelenogradsk przywitał nas silnym wiatrem i ciężkimi chmurami. Po ciepłym posiłku pospacerowaliśmy długą i niezatłoczoną promenadą w kierunku mola. Morze szalało wokół, nie było zbyt wielu ludzi, spodobało nam się od razu. Dzień zakończyliśmy pięknym zachodem słońca na pustej plaży.


Mierzeja Kurońska.


Mierzeja Kurońska to półwysep oddzielający Zalew Kuroński od Morza Bałtyckiego. Ma 98 kilometrów długości, z czego 50 kilometrów leży po stronie Litwy. Nazwa pochodzi od nazwy plemienia Kurów, którzy zamieszkiwali tereny obecnej Litwy i Łotwy. W X-XI wieku ziemie te zamieszkiwały plemiona Wikingów. Oprócz tego to tu znajdują się drugie co do wielkości kompleksy wydm w Europie. Dla nas brzmiało to bardzo zachęcająco.

Wjazd na mierzeję prowadzi przez Zelenogradsk. Nie dojechaliśmy daleko bo .. utknęliśmy w ogromnym korku, w którym staliśmy około godziny. Miałam świadomość, że wjazd na mierzeję jest płatny, ale nie wiedziałam, gdzie zrobić tą opłatę. Sprawa szybko się wyjaśniła. Korek, który tu się utworzył nie był spowodowany wypadkiem, jak początkowo sądziliśmy. To punkt opłat za wjazd na mierzeję. 150 rubli za osobę i 150 rubli za pojazd. Można płacić kartą i gotówką. Później było już tylko przyjemnie.



Zatrzymaliśmy się za miejscowością Lesnoj i ruszyliśmy w stronę morza. Przygotowane są parkingi, drewniane stoliki, żeby usiąść. Krótki spacer leśną ścieżką i byliśmy na wydmach. Z góry rozpościerał się widok na długą i prawie pustą plażę, ale postanowiliśmy jechać dalej.



W okolicach stacji #Rybachiy zostawiliśmy samochód i znowu poszliśmy wąską ścieżką. Tym razem doszliśmy do zupełnie pustej plaży, aż nie chciało się dalej jechać bo trudno uwierzyć, że to ten sam Bałtyk i szczyt wakacyjnego sezonu. Spokojne morze, długa plaża, nikogo wokół. Takie miejsce rozleniwia i relaksuje. Mówi się, że nie ma już dzikich plaż. Ależ są tylko trzeba poszukać. Już dawno nie czułam się o fantastycznie nad Bałtykiem. Tylko my, długa plaża i szum fal.



Odwiedziliśmy jeszcze ciche Morskoje, gdzie ma się uczucie, że dotarło się na koniec świata, tak tu spokojnie. Wróciliśmy do miejscowości Rosity, gdzie zjedliśmy wędzoną rybkę.

Zatrzymaliśmy się nad jeziorem Chayka, gdzie jest kładka z uroczym widokiem na cały zbiornik ( Smotrovaya Ploshchadka Ozera Chayka).




Kaliningrad


Mieliśmy plan na zwiedzanie Kaliningradu, nawet wyjechaliśmy wcześniej z Sokolników, żeby mieć więcej czasu. Myślałam, że pójdzie szybko bo to jedyne 34 kilometry. Mieliśmy małe problemy, żeby dotrzeć do celu bo mapa google nie uwzględnia przebudowy ulic. Ulica Gor'kogo jest obecnie jednokierunkowa i musieliśmy objechać ogromną jednostkę wojskową a później jechać jakimiś wertepami bez asfaltu zanim dotarliśmy do naszego hoteliku.

Rynek Centralny polecają wszyscy a ja lubię takie targowiska, więc to był pierwszy punkt zwiedzania Kaliningradu. Targ jest naprawdę duży i trochę nie spodziewałam się, że po tych wszystkich targach, które mieliśmy odwiedzić w różnych krajach na świecie może nas coś jeszcze tu zadziwić. A jednak naprawdę warto tu zajrzeć. Ominęliśmy osobną salę z mięsem i poszliśmy przez główne wejście na ogromną halę pełną kolorowych warzyw i owoców, przypraw, przetworów, wędlin i ryb oraz kawioru. W dziale z nabiałem miła niespodzianka - polskie masło, ser z Biedronki, ptasie mleczko Wedla😁Nie mogłam napatrzeć się na te wszystkie przetwory i kiszonki. Liście winogron w słoikach, kiszony w soku z buraków czosnek, kimczi rodem z Korei.. Sprzedawcy zachęcają do kupna, można niektórych rzeczy spróbować. Kolory, smaki, zapachy i bardzo mili ludzie <3



W jednej z licznych budek zjedliśmy bułeczki z mięsnym nadzieniem od pana, który pochodził z Uzbekistanu (dzięki naszym czytelnikom z FB wiemy już, że to beliasz i czeburek). Każda po 50 rubli, bardzo smaczna i świeża. Nie mogłam się również oprzeć matrioszkom. To one od zawsze kojarzą mi się z Rosją. Dostaniecie je bez problemu przy wejściu na targ. Cena to ok 750 rubli za 5 częściową figurkę.



Pojechaliśmy dalej ulicą Chernyakhovskogo i za chwilę znowu korek, ale tym razem długo to nie trwało. Zatrzymaliśmy się parę kroków od rzeźby morskich zwierząt z 1913 roku na brzegu jeziora, gdzie ciągnie się piękny deptak. Jest tu skate park, ścieżki rowerowe, truckfoody i restauracje. Niedaleko od głównego deptaku znajdziecie restaurację Shark, o której przeczytacie w dalszej części.

Wizyta w Kaliningradzie przyniosła nam jeszcze jedną niespodziankę. Gdy siedzieliśmy wieczorem przed naszym hotelikiem, przysiadła się do nas na chwilę młoda dziewczyna Alona. Nie zna angielskiego, tak jak my nie znamy rosyjskiego. Ale jak się chce kogoś poznać, to granica językowa nie jest przeszkodą. I od czego jest google translator.

Alona i Iwan, jej mąż, to sympatyczne młode małżeństwo z Władywostoku. Iwan jest żołnierzem, więc nie może latać po świecie nawet 5 lat po tym, jak odejdzie z wojska. Może odwiedzić jedynie parę krajów jak Kuba czy Wietnam. Zwiedzają więc Rosję. Byli na Krymie a w tym roku przylecieli tu bo raz w roku przysługują wojskowym darmowe wakacje. Tak nam się dobrze rozmawiało, że postanowiliśmy spędzić razem kolejny dzień w Jantarnyi. To właśnie oni zaproponowali nam wizytę w pysznej restauracji Czesnok. To jedna z tych rzeczy, którą kocham w podróżach - znajomi na całym świecie i nic tak nie cieszy jak spotkanie po latach, nawet w zupełnie innym miejscu. Namawiamy Alonę, żeby przyjechała kiedyś do Polski. Jeśli tylko Rosja zrobi elektroniczne wizy i uprości całą procedurę to kto wie, może my wybierzemy się do Władywostoku. Nigdy nie myślałam o zwiedzaniu Rosji, obawiałam się nieznajomości języka, ale myślę, że ciekawość będzie silniejsza :) To był wspaniały dzień, spontaniczny, w fantastycznym towarzystwie.



Alona z Iwanem rano odlecieli w kierunku Moskwy. My mieliśmy jeszcze trochę czasu i postanowiliśmy zobaczyć chociaż jedno z miejsc, które mieliśmy pierwotnie w planie. Muzeum Oceanu, które jest jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie można zobaczyć i wejść na pokład łodzi podwodnej B-413. Na brzegu rzeki Pregoły można podziwiać statki i okręty. Trochę obawiałam się klaustrofobicznych przestrzeni na łodzi podwodnej a raczej jej braku, ale dałam radę. Wiadomo, że bardziej zachwycony był Przemek :D Na nabrzeżu stoją zacumowane wielkie okręty jak statek komunikacji kosmicznej Wiktor Pacajew, który nadal jest wykorzystywany do kontaktu z międzynarodową stacją kosmiczną czy statek badawczy Witiaź, który pokonał 800 000 mil i zmierzono na nim głębokość Rowu Mariańskiego (11 022 m). Jest tu także akwarium, gdzie można podziwiać kolorowe ryby i inne morskie stworzenia. Myślę, że spokojnie można tu spędzić pół dnia, ale my już nie mieliśmy tyle czasu. Za wejście na każdy z obiektów płaci się oddzielnie. Zjedliśmy obiad w restauracji Reduit, którym zakończyliśmy pobyt w stolicy Obwodu Kaliningradzkiego.




Jantarnyi czyli niespodziewana wycieczka nad morze.


Nie mieliśmy w planie odwiedzać tego miejsca. Wszystko za sprawą naszych nowych znajomych, których poznaliśmy w naszym hotelu w Kaliningradzie. Nasz plan zwiedzania Kaliningradu legł w gruzach bo skorzystaliśmy z zaproszenia naszych nowych znajomych. Poznawanie nowych ludzi to bezcenne doświadczenie. Nigdy bym nie pomyślała, że poznamy tu kogoś z drugiego końca Rosji. Lecieli tu z przesiadką w Moskwie łącznie 18 godzin😯 Od Chin dzieli ich krótka podróż autobusem, mają bliżej do Japonii niż do swojej stolicy, 8 godzin różnicy czasu z Kaliningradem.

Spędziliśmy dzień na plaży w Jantarnyi a przyjechał tu chyba cały Kaliningrad. Zanim tu dotarliśmy utknęliśmy w korku, później jazda bocznymi drogami i szukanie miejsca w Jantarnyi. Tu jest zupełnie jak nad polskim morzem jeśli chodzi o tłum, ale jakoś było przyjemnie. Ludzie nie wchodzą sobie na plecy, można wypożyczyć leżak z ręcznikiem za 300r. Jedynie wejście do wody jest kamieniste i temperatura wody skutecznie zatrzymała mnie na brzegu. Jeśli chcecie poczuć klimat odpoczynku nad Bałtykiem w Obwodzie to jest to miejsce dla Was. Nam zdecydowanie bardziej podobały się puste plaże Mierzei Kurońskiej :)




Gdzie się zatrzymać ?


Szukaliśmy miejsc w dobrych cenach, ale też z prywatną łazienką i parkingiem.

1. Hotel Grand Sokolniki (Отель Гранд Сокольники) Bryła może nie zachwyca, ale hotel jest w spokojnym miejscu, ma basen z podgrzewaną wodą. Śniadania wliczone w cenę, czyste pokoje z łazienką i balkonem. Obsługa mówi po rosyjsku, ale należy się do tego przyzwyczaić :) Do morza ok 1km, do Zelenogradska 4 km. Bardzo dobry dojazd z Kaliningradu.


Widok z pokoju hotelu Grand Sokolniki.

2. W Kaliningradzie nie chcieliśmy zatrzymać się w jednym z tych starych hoteli ani prywatnych mieszkań bez parkingu. Bardzo spodobało mi się to miejsce na spokojnym osiedlu z ładnie urządzonymi pokojami z łazienką i wyposażoną kuchnią. Apartments Shtenvald przy Ulitsa Monetnaya 3 . 141zł za noc. Blisko do dużego sklepu i krótki spacer do restauracji Czesnok. Obsługa mówi po rosyjsku.





Gdzie zjeść?


Nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa kuchni rosyjskiej. Nie miałam do tej pory okazji spróbować tych dań a pobyt w Obwodzie Kaliningradzkim wydawał się doskonałą do tego okazją. Nie znamy wprawdzie języka rosyjskiego a najczęściej w tym języku jedynie jest menu w większości restauracji, ale bardzo przydatną aplikacją jest google translator, tłumaczący tekst na język angielski i działa także offline co jest dość istotne bo nie każda z polecanych przez nas restauracji posiada WiFi a z danych komórkowych nie warto korzystać bo to dość droga impreza ;)


Zelenogradsk

Obie restauracje, które odwiedziliśmy znajdują się na promenadzie i obie zaleźliśmy przypadkiem co daje nadzieję, że w tej miejscowości można naprawdę smacznie zjeść i nie wydać miliona monet.

1. У Нептуна U Neptuna. Płatny parking 50 rubli/godzinę. Trafiliśmy na młodziutką kelnerkę, która mówiła po angielsku co bardzo nam ułatwiło wybór dań. Porcje może nie są duże, ale wszystko jest smaczne i świeże. Polecam szczególnie solijankę - pyszna zupa na kwasie chlebowym z mięsem, oliwkami, koprem i śmietaną. Próbowałam ją później w kolejnych restauracjach, ale ta była najlepsza. Dania z ryb bardzo smaczne. Trochę kuleją tu sałatki warzywne, ale zauważyłam, że to problem w całym Obwodzie. Ceny - w sumie zapłaciliśmy 109 zl za szaszłyk, rybę ze szpinakiem, sałatkę, soliankę, kwas chlebowy (Przemysław poleca :) i piwo.



2. Кафе Дача Dacza. Przy parku miejskim jest strzeżony parking i deptak prowadzący do morza. Wybraliśmy restaurację Dacza, biały budynek przypominający ogromny nadmorski dom z widokiem na plażę. Zdecydowanie zostałam fanką solianki😛dwie porcje pierogów (pielmieni domowej roboty) z baraniną a drugie z mieszanką mięs, krem z brokułów z krewetkami, piwo i kvas...i lubię tu płacić rachunki😁 82zł.




3. Rosity. Po lewej stronie na wjeździe do miejscowości trafiliśmy na mały sklepik sprzedający wędzone ryby w doskonałych cenach.


Kaliningrad

Nasz pobyt w tym mieście potoczył się dość niespodziewanie, ale kulinarnie było doskonale. Pierwszą restaurację polecili nam nasi nowi znajomi z Władywostoku i z nimi spędziliśmy tam cały wieczór. Na początek:

1. Чеснок (Czesnok czyli czosnek). Pierwszy raz spotkałam się z restauracją, do której płaci się wstęp. Inna kwota obowiązuje w tygodniu a inna w weekend. Alona z Ivanem zarezerwowali stolik. Trafiliśmy tu w piątek więc musieliśmy zapłacić 490 rubli/os już na wejściu, ale uwierzyliśmy naszym znajomym, że jedzenie jest tu tańsze niż w pozostałych restauracjach w Kaliningradzie. Szeroki wybór mięs, ryb, alkoholi, tych wysokoprocentowych podawanych w karafkach. Za 5 dań i 4 drinki wraz ze wstępem zapłaciliśmy 154 zł. Restauracja najwyraźniej jest bardzo popularna bo nie było wolnych miejsc, wszystkie stoliki zarezerwowane. Wszystko jest pięknie podane, porcje duże a na same dania już miło się patrzy i smakują zanim zaczniemy jeść. Do tego bardzo ciekawe drinki np. ten o nazwie Moskiewski Muł :)



2. Редюит (Reduit) niedaleko Bramy Królewskiej. Serwują swoje piwa, menu w języku angielskim, ładnie podane w formie gazety i bardzo miła obsługa. Przymknę nawet oko na to, że na koniec mieliśmy dopisane nie swoje piwa i rachunek był przez to zawyżony, ale kelner bez problemu zwrócił różnicę. Nie trzeba znać języka, żeby widzieć, że liczba pozycji na rachunku jest inna niż się zamawiało. Klimatyczne wnętrze w starym budynku gdzie kiedyś znajdował się hotel dla przesiedleńców i komisariat milicji a następnie browar.

Polecamy : bardzo dobra zupa pruska z serem i po raz kolejny solijanka (tak wiem, znowu, ale na pewno ponownie ją będę zamawiać podczas kolejnej wizyty w tym kraju). Za 2 zupy i 2 dania mięsne oraz 2 napoje 94zł.



3. Shark z daniami kuchni kazachskiej. Za obiad dla nas dwojga, kvas i piwo 700 rubli (42zl). Dużym plusem jest taras z pięknym widokiem na jezioro. Dania świeże i smaczne.





Na pytanie "czy warto wybrać się do Obwodu Kaliningradzkiego?" odpowiem na pewno twierdząco. Nie znajdziemy tu dużo zabytków, ale jest wiele innych rzeczy, dla których warto się tu wybrać. Pierwszy z nich to na pewno kuchnia. Mieliśmy okazję próbować dań w różnych krajach i na różnych kontynentach, ale mogę zdecydowanie stwierdzić, że to jedno ze smaczniejszych miejsc na mojej mapie świata i jeden z głównych powodów, dla których chcę odwiedzić Rosję ponownie. To także mili ludzie wbrew temu co można usłyszeć przed podróżą. W pamięć na długi czas zapadną nam na pewno puste, długie plaże Mierzei Kurońskiej i przypadkowo poznani znajomi z Władywostoku, z którymi miło spędziliśmy część naszego pobytu w Kaliningradzie i mieliśmy okazję odwiedzić jedną z doskonałych restauracji Królewca. To co? Nabraliście ochoty na smaczny citybreak w Kaliningradzie?




5 days in Kaliningrad Oblast.


Empty beaches of Curonian Spit.

Kaliningrad, until 4th June 1946 called Königsberg. The name was changed when The Red Army conquered the city after siege lasting many weeks. The city was rebuilt after the war but historical buildings relating to the history of the city were destroyed for ideological reasons like Teutonic Castle from XIII century. It was severely damaged during the British Air Force bombing of Königsberg in 1944 and next by Red Army in 1945. Whatever remained of the castle was blown up and cleared away in 1968 in spite of student's and intelectuals' protests. The House of Soviets was built directly on top of the Königsberg castle but it was never finished because of unstable ground and it was suppose to be an administrative quater of the Oblast. Many reports of journey described this place as soulless, grey, full of ugly blocks of flats remembering Soviet Union times. How it actually is?

We haven't had an opportunity to visit this place in the past in spite of that it's closer for us from Olsztyn than Warsaw. The idea appeared right after I've read about free electronic visas which Russia introduced on 1st of July 2019. After an hour or so I had the itinerary of a trip to Kaliningrad Oblast. All we had to do was to get visa, make reservations and go. Time of stay -5 days (July 2019).


Visa and crossing the border.


To get visa you have to fill in the visa application on this site http://electronic-visa.kdmid.ru/index_en.html . The processing of application will take no more than 4 days and it's free of charge. You have to prepare a photo, they ask also about the places you want to stay (hotel and it's phone number) and a period of time you want to travel. You can stay in Kaliningrad Oblast for 8 days and visa if valid for 30 days. You can apply for visa not earlier than 20 days before your trip and not later than 4 days. It is the best to check the visa status directly on the site. Our visas were ready after 2 days but they didn't send it to my email - you have to do it on your own, print it and show it with your passport at the border (we crossed the border in Bezledy). Travel insurance is mandatory (we payed 9 euro / 5 days / 2 pax). We took a ride to Kaliningrad with our own car this is why I will mention about a green card that you need in this case.


Electronic visas were very interesting for border guards on Polish side as well as on Russian side of the border. It was fast to cross Polish border after a short chat with guards. It took a while on Russian side. One booth where they put the stamps to our passports, we were given migration cards and they checked our car. Pero had to fill in a car declaration in next booth in Russian language and at the same time some guard was asking me with interest about our visas. The declaration in easy to fill in according to shared patterns. All that in a nice atmosphere. A lady sitting in a booth was very nice and smiling. It was the first nice surprise.

Crossing the border didn't take much time, maybe because it was in the middle of a week. The way back was way worse because we got stuck in a long line and thanks to some unknown lady that approached us because she said she didn't recognised us so she was sure we were here with electronic visas. She adviced us to ask Russian guard if he would let us skip the line because it would take few more hours and it would be a waste of time for us. She was right - they let us pass together with two other cars but anyways we spent over 3 hours in a line.

What is worth to see?


We wanted to start our short stay in Kaliningrad Oblast from Kaliningrad. We took under consideration that it was a touristic peak season and we wanted to visit some places at the seaside. We were thinking over Swietlogorsk, Baltijsk but finally we decided to go to Zelenogradsk close to Curonian Spit. Svetlogorsk was compared to Polish Sopot, a popular resort and Zelenogradsk was described as a silent resort town.



We stayed in small town Sokolniki 4 kilometers away from Zelenogradsk. Takiing a trip with a car has one advantage - unlimited mobility :) The distance was not an issue. The weather wasn't the best on that day, it was cold and it was raining when we were on the way. Zelenogradsk welcomed us with strong wind and heavy clouds. After a warm meal we took a walk on the long and uncrowded promenade towards the pier. The sea was raging around, there were not many people, we liked it right away. We ended the day with amazing sunset on an empty beach.


Curonian Spit.


Curonian Spit is a peninsula that separates the Curonian Lagoon from the #Baltic Sea. It is 98 kilometers long and 50 kilometers of it belongs to Lithuania. The name derives from the Kur's tribe name that used to live there at the territory of present Lithuania and Latvia. In X-XI century it was inhabited by Viking tribes. In addition this is the place where the second biggest dunes complex can be found in Europe. It sounded inviting for us.

The netrance to the peninsula leads through Zelenogradsk. We didn't manage to get too far because … we got stuck in a traffic jam and it took around one hour. I was aware that there is an entrance fee to get to Spit but I had no idea where we should pay for it. It was clear after a while. The line was caused not by some car crash as we thought at the beginning. It was a tollbooth. 150 rubles per person and 150 r per car. Cards and cash are accepted. Later on it was only a pleasure.



We stopped in Lesnoj village and took a walk to the sea. There are parkings, wooden tables to sit on. A short walk on a forest path and we got to dunes. There was a nice view on a long and almost empty beach from above but we decided to take a ride further.



We left our car near Rybachiy station and again we took a stroll on a narrow path. This time we found totally empty beach and we didn't want to go any further because it was hard to believe that this was the same Baltic Sea and a peak season. Calm sea, long beach and nobody around. This kind of place makes you lazy and relaxed. They say there are no more wild beached. Yes, there are but you have to look for them. It was ages ago when I felt so fantastic at the Baltic Sea. Just the 2 of us, long beach and a hum of waves.



Later we visited silent Morskoje where you get the feeling that you reached the end of the world, it's so quiet there. We came back to Rosity where we ate a smoked fish. We stopped at Chayka Lake where you can take a walk on a wooden jetty with a nive view on a whole basin (Smotrovaya Ploshchadka Ozera Chayka).




Kaliningrad.


We had a plan of sightseeing of Kaliningrad, we even left Sokolniki earlier to have more time there. It's just 34 km so I thought it wouldn't take long to get there. And it would be possible if only google map took into account road construction of one of Kaliningrad's streets. Gor'kogo Street is lately one way street and we had to go around huge military unit and then take a ride on some bumpy unsealed road to get finally to our hotel.

Soon after arrival we set off to ecplore the city. Central Market is widely recommended and I like such places so it was the first place of our trip in this city. There was a small problem to park a car but we finally made it.

The market is really huge. We skipped a separate room with meats and we entered through the main entrance to the hall full of colourfull fruits and veggies, spices, pickles, smoked meats and fish. In diary section a big surprise - polish butter, cheese, ptasie mleczko, a kind of polish candies in chocolate made by Wedel😁I couldn't stop staring at all the pickles and silages. Leaves of grapes in jars, fermented garlic in a juice of beetroots, kimchi native of Korea… The salers are encouraging to buy, you can try some things. Colours, flavours, smells and lovely people <3



We ate some kind of buns with meat filling in one of the stalls from a guy who comes from Uzbekistan (thanks to our followers from FB we now know it was beliash and cheburek). Each one for 50 rubles, very tasty and fresh. I simply couldn't resist to matryoshkas. They always associate with Russia to me. You can get them with no problem by the main entrance to the market. The price is around 750 rubles per 5 pieces figure.



We took a ride along Chernyakhovskogo street and we stuck in traffic jam again but this time it didn't take long. We stopped few steps away from the sculpture of marine animals dated on 1913 which stands on the bank of Upper Lake where there is a nice promenade. There is scate park, bike paths, truckfood and restaurants. You will find Shark restaurant not far from the main promenade and you can read about it further in this post.

The trip to Kaliningrad brought us one more surprise. When we were sitting in front of our hotel, a young girl joined us for a while, her name was Alona. She doesn't know English and we don't know Russian. But if you want to get to know somebody, language boundry is not an issue. And what google translator was made for?

Alona and Ivan, her husband, are a nice, young married couple from Vladivostok. Ivan is a soldier so he can't explore the world even 5 years after he would quit Russian army. There are only few countries he could visit like Cuba and Vietnam. So they explore Russia now. Last year they visited Crimea and now they came here because once a year every soldier gets free vacation. We got on so well that we decided to spent next day together in Jantarnyi. They offered us a visit in a tasty restaurant Chesnok. This is one of the things I love about travelling - you get friends all over the world and it makes me si happy to meet after few years, even in totally different place. We invited Alona to come to Poland one day. If only Russia conducts electronic visas to her further territory and changes the procedure than who knows, maybe we will go to #Vladivostok . I was never thinking about visiting Russia, I was affraid of lack of knowledge of Russian language but I think that curiousity will be stronger :) It was an awesome day, spontanious, in a fantastic company.



Alona and Ivan flew away to Moscow. We still had some time left and we decided to see at least one of the places we had previously in our itinerary. Museum of the World Ocean is one of few places in the world where you can see and get on submarine ship B-413. You can admire ships and vessels at the shore of Pregolya River. I was a bit affraid of claustrophobic spaces or rather lack of any space but I did it. It's obvious it was more fun for Pero. There are huge ships anchored at the shore like Cosmonaut Victor Patsayev which is still used to communicate with the International Space Station or research vessel Vitiaz which journeyed 800000 miles and the depth of Mariana Trench (11 022 m ) was measured on this unit. There is also an aquarium where one can see colourfull fish and other marine creatures. I think that spending half of a day here wouldn't be enough to see it all but we didn't have so much time left. We had dinner in Reduit restaurant which finished our stay in Kaliningrad Oblast.




Jantarnyi, the unexpected trip to the seaside.


We didn't have a visit in this place in our plans. It's all because of our new friends that we've met in our hotel in Kaliningrad. Our plan of sightseeing Kaliningrad was gone because we decided to accept an offer of our friends. I would have never thought that we could meet here someone form the other end of Russia. They were flying here for 18 hours altogheter with a transfer in Moscow. They live a short bus ride away from China, it's closer to Japan than to their capital city, 8 hours difference with kaliningrad.

We spent a day on the beach in Jantarnyj but I think that whole Kaliningrad came here too. Before we got here, we had got stuck in a huge traffic jam, than we took a ride on some back roads and later we had to look for a place to park our car in Jantarnyj. It totally similar like at Polish seaside if it about crowds but it was quite nice anyways. People don't get on your back, you can rent a sunbed with a towel for 300 r. There are stones when you are getting to the water and the temperature kept me away from the water effectively. If you want to feel the atmosphere of Baltic holiday in Oblast this is definitelly a place for you. We loved more empty beaches of Curoniat Spit :)




Where to stay?


We were looking for places in good price but also with private bathroom and parking.

1. Hotel Grand Sokolniki (Отель Гранд Сокольники). The structure maybe is not overwhelming but the hotel is in silent neighbourhood, there is a pool with warm water. Breakfast was included in a price, clean rooms with bathroom and balcony. Staff speaks only Russian but you just have to get used to it :) The hotel is 1 km away from the sea and 4 km away from Zelenogradsk. Very good road from Kaliningrad.

2. We didn't want to stay in one of these old hotel or flats without safe parking. We liked this place in a quiet neighbourhood with nicely furnished rooms with bathroom and equiped kitchen. Apartments Shtenvald at Ulitsa Monetnaya 3. Around 33 euro per night. There is a big store nearby and in a walking distance to Chesnok reastaurant. Staff speaks Russian.

Zelenogradsk

Both restaurants we visited are located at the promenade and we found both of them by accident which gives hope that you have a chance to eat well without loosing all your money for that.

1. У Нептуна Neptun's . Parking costs 50r/hour. We were served by a young nice waitress who spoke English which was so helpful when we were choosing our dishes. Portions are not huge but everything is tasty and fresh. I highly recommend to try solianka in here - delicious soup based on bread yeast with meat, olives, fennel and cream. I tried it later in few restaurants but this one was the best. Fish dishes are very tasty. Salads are a bit miserable but I've noticed it's a common problem in whole Kaliningrad Oblast. Prices - we payed around 25 euro in total for skewered pork, fish with spinach, salad, solianka, kvas (Pero's recommendation :) ) and beer.

2. Кафе Дача Dacha. There is a guided parking lot near park and a promanede leading towards the sea. We chose Dacha restaurant, white building reminding a seashore house with a view on the beach. Definitelly I'm a huge fan of solianka from now on. Two doses of pierogi (homemade pielmieni) with lamb and the other with mix of meat, broccoli cream soup with shrimps, beer and kvas.. I liked paying bills here :D 19 euro.



3. Rosity. On the left hand side when you driving into the village, we found a small fish shop selling smoked fish in great prices.


Kaliningrad.

Our stay in here turned out differently but if it comes to cuisine it was perfect. The first restaurant was recommended to us by our friends from Vladivostock and we spent there whole evening. First of all:

1. Чеснок (spelled chesnok - garlic). It was my first time when I visited a restaurant where you pay entrance fee. There is different fee on weekdays and different on weekends. Alona and Ivan made reservation. We came here on Friday evening so we had to pay 490 r/person before we entered but we believed in what our friends said that the food here is cheaper than in other restaurants in Kaliningrad. A wide choice of meats, fish, alcohol, these strong spirits served in carafes. We payde in total 36 euro for 5 dishes and 4 drinks altogether with entrance fees. Obviously this restaurant is very popular and there were no free tables, all of them were booked. Everything was served perfectly, big portions and it was already nice to look at this food and they taste amazing even before you start eating. Very interesting drinks like the one called Moscow Mule :)



2. Редюит (Reduit) close to King's Gate.They serve their own beers, menu in English, served in a form of newspaper and very nice staff. I will even turn a blind eye on a fact that we had few beers added to our bill and we didn't drink them and the bill was overstated because of that but the waiter returned us money without any problems. You don't have to know the language to see that there are to many items on the bill, more than you ordered. Nice space in old building which once was a hotel for uprooted people and police station and later on a brewery.


Prussian soup in Reduit restaurant, Kaliningrad.

We recommend to try Prussian soup with cheese and once again solianka ( I know, again but I'm sure I will eat it over and over again when I'll visit this country again in the future). We payed 22 euro for 2 soups and 2 meat dishes plus 2 beverages.


3. Shark with Kazachstanian cuisine. A dinner for two, kvas and a beer for not more than 10 euro. A huge plus for terrace with wonderful view on the lake. Food is fresh and tasty.



If someone will ask me a question "Is it worth to go to Kaliningrad Oblast?" I would surely answer affirmatively. You won't find many historical buildings in here but there are many other things that make it worthwhile. First of all is cuisine. We had an opportunity to try dishes in many coutries and different continents but I can say for sure that this is one of the tastiest places on my travel map and this is one of the reasons i want to visit Russia again. There are also nice people despitee of the things you can hear before your trip. Things that will stuck in our memory for a long time are empty beaches of Curonian Spit and our new friends from Vladivostock met by accident we spent with a part of our stay in Kaliningrad and we had a chance to visit one of perfect reastaurants of Królewiec.

So what you think? Are you already crqaving for a tasty citybreak in Kaliningrad?


Beach near Rybachiy in Curonian Spit.



604 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page